matthias i maxime

„Matthias i Maxime” to najczulszy, najcieplejszy i bezwstydnie romantyczny nowy film Xaviera Dolana. Jest to historia jednego pocałunku, który wstrząsnął starą znajomością. Pocałunku, który zmącił beztroskie wody młodości i na zawsze odmienił życie tytułowych bohaterów. Jest to pean na cześć przyjacielskich więzów. Przypomina, że prawdziwa miłość nie może się obejść bez prawdziwej przyjaźni. A czasem się od niej zaczyna.

„Matthias i Maxime” zrobiony został z myślą o trzydziestolatkach, których krzepnąca tożsamość pozostawia coraz mniej miejsca na niespodzianki i nieprzewidziane zwroty uczuć. Opowiedziany w delikatnych pastelowych kolorach. Błyskotliwe dialogi i piosenki (między innymi Arcade Fire, Pet Shop Boys, Tom Odell, Florence+The Machine, Britney Spears) brzmią jak wyznanie, którego nie ma się odwagi uczynić wprost.
Maxime (Xavier Dolan) właśnie wybiera się na dwa lata do Australii. Chce pozostawić za sobą nie tyle Kanadę. Chce uciec od pracy w barze, uczuciowego niespełnienia i nieustannych kłótni z matką, którą musi się zajmować. Kilka ostatnich tygodni przed wyjazdem spędza z paczką starych przyjaciół. Piją piwo, palą papierosy, grają w kalambury, obrażają się i godzą. Dla nieśmiałego Maxime’a, po którego twarzy, niczym łza, spływa czerwone znamię, kumple stanowią namiastkę kochającej i akceptującej rodziny. Jednym z najbliższych przyjaciół chłopaka jest Matthias (Gabriel D’Almeida Fritas), początkujący prawnik zmierzający wprost do kariery i ślubu. Sprecyzowane plany obu chłopaków pokrzyżuje jednak pewna impreza, podczas której zagrają w studenckim filmie, w scenie pocałunku. Spotkają się w niej, ubrane w almodovarowskie błękit i czerwień, tłumione latami uczucia i nieoczekiwanie odkryte pożądanie. Czy bohaterowie odważą się z nimi skonfrontować?
Dolan jest mistrzem pozornie banalnych scen. Kryją się w nich sięgające zenitu emocje i rozsadzające rutynę dramaty. Ma doskonały słuch do nastroju i jak nikt czuje ducha czasu. Jego bohaterowie jeszcze pamiętają treść „Harry’ego Pottera” i „Dragon Ball”, ale już oglądają „Inwazję barbarzyńców”. Zawieszeni pomiędzy dzieciństwem i dorosłością, przeczuwają, że nigdy nie będzie lepszej okazji, żeby ryzykując wszystko, powiedzieć: „Kocham”.